monotypia

Sacrum w zapisie...... 2012-2013
Sacrum pośród zorzy polarnej

W nocy podświadomości pojawia się żółta zorza polarna. Surrealistyczne istoty zanurzają się w jej świetle. One nie należą do sfery profanum. 
Pochodzą ze świętej strefy wyobraźni, nieograniczonej żadnymi zasadami. 
Przypominają nieprzewidywalnych bohaterów halucynacji, aktorów psychodelicznego horroru, lunatycznych akrobatów. Ich kształty są owalne oraz wydłużone. 
Nie wiadomo, w jakiej przestrzeni bytują. Zdarza się, że tło płynie w dół grafik, niczym topniejący lód. 
W niektórych miejscach prac znów zamarza w jednolitą taflę. Widać w nim rozmaite struktury: gładkie i chropowate, raz umieszczone w sferze światła, innym razem w krainie cienia.
 Zróżnicowanie dodaje walorów plastycznych i stwarza pole popisu dla fantazji.
Piotr Pasiewicz kolejny raz zaprasza odbiorców do gry między przypadkiem, a precyzją. 
Ta ostatnia jest zauważalna w dopracowaniu postaci utkanych z cienkich nici linii. Poprzez tytuł serii - Sacrum – żółta poświata staje się symbolem ich uświęcenia. 
Barwa jest jak świetlne zjawisko na biegunie bieli, czerni, szarości. Jej zorza przepływa przez prace wstęgami, łukami, opływowymi plamami. Podkreśla ona istniejące formy, albo tworzy nowe. 
Na każdej grafice prezentuje się inaczej. Zorze polarne są wytwarzane przez cząsteczki, które emituje Słońce. Jego blask pojawia się w niewielu pracach Pasiewicza. 
Cykl Sacrum w zapisie…2012-2013 uważam za wyjątkowy. 
Stałymi cechami twórczości artysty są dynamika i ekspresja. Prace z tej serii mają w sobie te wartości, jednak są łagodniejsze i bardziej świetliste od innych. 
Niosą atmosferę kontemplacji i wyciszenia. Uzyskane w nich efekty graficzne potęgują aurę tajemniczości. 
W tym przypadku sacrum nie opiera się na żadnej ideologii religijnej. Jest ono związane ze szczerą, czystą, pierwotną potrzebą uwznioślenia tego, co niepojęte i nieprzenikalne. 
Twórca adaptuje aurę świętości do własnych potrzeb. Grafiki emanują trudną do racjonalnego wyjaśnienia mocą, obecną w każdym przedstawieniu bóstw, nawet nieznanych. 
Marta Motyl